czwartek, 18 lipca 2013

Jednodniowe podróże

Trwa trzeci tydzień wakacji. Większość z nas już odpoczęła, wyspaliśmy się i wychodziliśmy w ulubionych piżamach. Niby można całe wakacje przeleżeć, ale można też spróbować czegoś nowego. Mieszkam w Krakowie. Gdy zorientowałam się, że powoli zaczyna mi się nudzić w starym mieście, zaczęłam myśleć nad czymś co mogłoby dostarczyć ciekawych wspomnień. I jak to się zazwyczaj w moim przypadku kończy, intensywne myślenie zaowocowało całkiem szalonym pomysłem, w który z powodzeniem wkręciłam dwie przyjaciółki. Co powiecie na jednodniowe wycieczki? W praktyce wyglądało to tak - planowaniem całego przedsięwzięcia zajęłam się osobiście trzy dni wcześniej. Ustaliłyśmy, że Zakopane będzie godnym celem podróży. Wystarczyło sprawdzić rozkład autokarów i spakować kanapki na drogę. Koszt biletów w obie strony wyniósł ok. 30 zł, droga trwała półtorej godziny, a zabawa była świetna. Po dotarciu na miejsce czasu starczyło nam na spokojny spacer po Krupówkach, obiad w Karczmie (moje ukochane pierogi ruskie), małe zakupy (w tym czekoladki w kształcie i o smaku oscypków O.O) oraz wykonanie tatuaży z henny. Wróciłyśmy wieczorem wykończone, ale w przyjemny sposób. Wszystkim nam spodobała się idea takich krótkich wypadów i być może następnym razem pojedziemy dalej. Możecie nazwać mnie wariatką, ale co ja poradzę na to, że najlepsze pierogi sprzedają na Krupówkach? ;D 

Góralskie Praliny

sobota, 8 czerwca 2013

Reaktywacja

Tak, wiem, zaniedbałam tego bloga. Spowodowane to było ważnymi egzaminami i ogólnymi zmianami w moim życiu, jednak od teraz Pierwszy Level zostaje reaktywowany. Wpisy będą pojawiać się po prostu, gdy wpadnę na jakiś temat o którym warto napisać. Blog dotyczy wszystkich aspektów naszego życia, lekkich, jak i ciężkich spraw. Jeśli chcecie żebym poruszyła jakiś temat piszcie śmiało, nic co ludzkie nie będzie obce ;)

czwartek, 24 stycznia 2013

Walka z nudą: Smaki świata

Wciąż mam ferie, a w ramach walki z nudą postanowiłam spróbować potraw z różnych stron świata. Na pierwszy ogień poszła kuchnia wietnamska, w restauracji Hoang-Hai w Krakowie. Knajpka zaprasza wielkim szyldem i kuszącymi zapachami. Wystrój nie powala na kolana, jednak tworzy charakterystyczną, orientalną atmosferę i nie wpływa negatywnie na odbiór dań. W środku siedziało sporo gości i wciąż dochodziły nowe grupki znajomych. Na przystawkę zamówiłam sajgonki z mięsem wieprzowym i krabem, moja przyjaciółka tylko z mięsem wieprzowym. Jedna porcja to 3 sajgonki plus sałatka, taka ilość zupełnie wystarcza, ponieważ są dość zapychające. Moim daniem głównym był kurczak w sosie słodko-kwaśnym, natomiast moja towarzyszka zamówiła kurczaka w cieście kokosowym, do tego standardowy i wliczony w cenę ryż z sałatką. Był to mój pierwszy kontakt z kuchnią wietnamską i jestem jak najbardziej zadowolona - smak niespotykany, spore porcje, miła obsługa i napój z liczi. Czegóż chcieć więcej? ;)



poniedziałek, 14 stycznia 2013

Walka z zimową chandrą: Zacznij od najbliższego otoczenia

Zimą wieczór zapada wcześniej, a brak światła może powodować spadek dobrego samopoczucia i popularną chandrę. Długie wieczory mogą być jednak pretekstem do eksperymentów ze światłem. Każdego roku po Świętach zostajemy z pustym portfelem, pięcioma dodatkowymi kilogramami, wspomnieniem niezapomnianych chwil i co - teraz - najważniejsze, z całymi pudłami ozdób świątecznych. W tym roku powiesiłam w oknie świecące śnieżynki, a małą choinkę w pokoju ozdobiłam kremowymi lampkami. Po Świętach wymęczona już choinka wyleciała na balkon, a ja zostałam w ciemnym pokoju, z dwoma łańcuchami lampek choinkowych. Pomyślałam, że fajnie byłoby jeszcze choć przez chwilę nacieszyć się ciepłą atmosferą, owinęłam więc łańcuchy wokół łóżka. Podłączyłam lampki do kontaktu i... od razu się zakochałam. Do tej pory nie myślałam o łańcuchach jak o normalnym oświetleniu, jednak takie rozwiązanie ma same plusy. Lampki takie nie nagrzewają się szybko, dają przyjemne, ciepłe i dość delikatne światło, a co najważniejsze rozjaśniają pokój podczas przedłużających się wieczorów.Dla mnie światło jest za mocne, więc przed pójściem spać gaszę lampki, jednak zamierzam je zostawić na cały rok. Dobierz sobie kolor pasujący do pokoju, owiń łańcuch wokół wezgłowia łóżka lub na karniszu, upewnij się, że kabel spokojnie dosięgnie kontaktu, włącz i naciesz się swoim dziełem. Satysfakcja gwarantowana ;) 

Fragment lampek widać na górze bloga, na obrazku z tytułem. I pamiętajcie, żeby najpierw upewnić się, że wszystkie kabelki podłączone są bezpiecznie.

No to zaczynamy

Nowy rok, nowy blog. Pisanie to dla mnie najlepsza forma obłaskawiania myśli, a możliwość dzielenia się swoją "paplaniną" z wami dostarcza mi nieskrywanej przyjemności ^.^ Co prawda jako autorka stawiam pierwsze, koślawe kroki, więc każda sugestia mile widziana. Blog jest w trakcie bolesnego procesu powstawania, liczę na wasz w nim współudział, chętnie odpowiem na każde pytanie. Mam nadzieję, że uda mi się stworzyć inspirujący zakątek Internetu, w którym znajdzie się miejsce dla każdego znudzonego, zmęczonego rutyną Gracza ;)